Witajcie !
Oto przygoda jaka nam się wczoraj przytrafiła :
"Wraz z Pati poszliśmy we 4 na Plażę. Było tam mało osób, akurat barman z dyskoteki rozstawiał tam swój barek z lemoniadą. Rozłożyliśmy koce i nasmarowaliśmy się filtrami przeciwsłonecznymi. Marcin poszedł kupić 4 lemoniady z lodem, ledwie udało mu się utrzymać je w drodze powrotnej.
Nagle ja wstałem i wyciągnąłem z mojej torby piłkę.
- Zagramy ?
Spytałem
- Jasne !
Odpowiedzieli wszyscy naraz. Więc poszliśmy do wody, woda była ciepła ponieważ słońce ją nagrzało. Chwilę pograliśmy, kiedy nagle zachciało nam się lodów. Akurat przejeżdżał wózek z lodami więc szybko podbiegliśmy do niego. Poprosiliśmy o lody i je dostaliśmy, gdy wracaliśmy do wody ujrzeliśmy że Sue nigdzie nie ma.
- Może poszła do toalety ?
Spytał Marcin
- Możliwe.
Odpowiedziałem rozglądając się w tłoku. Minęło 15 min. Sue nadal nie było.
- To dziwne, Sue powinna już być.
Powiedziała Pati patrząc na zegarek.
Nagle zobaczyliśmy jak jakiś rekin wyskakuje z wody i znów do niej wpada, od rekina było słychać krzyki Sue.
- POMOCYY !
- To Sue !
I zanurkowaliśmy z Marcinem. Marcin złapał rekina za ogon zatrzymując go a ja podpłynąłem mu do paszczy. Dałem mu w pysk wielkiego patyka przez co nie mógł zamknąć paszczy. Marcin kopnął rekina w brzuch a Sue wyleciała z jego paszczy przestraszona jakby ducha zobaczyła.
Potem wypłynęliśmy na piasek i wytarliśmy się ręcznikami które podała nam Pati.
Potem rozpaliliśmy ognisko i piekliśmy pianki.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz