sobota, 7 maja 2011

Powrót na Panfu i zgnieciony boliś

Hej pandy!!!!
Jak się pewnie domyślacie wracamy na Panfu!!! Ale musimy jeszcze zaczekać na Marcina bo on jeszcze biega. Zadzwonię do niego. Halo Marcin, my już idziemy na lotnisko i tam się spotkamy OK?? No to pa. Możemy iść.
(Na lotnisku) Patrz Takamura nasz znajomy sumo też przyszedł się z nami pożegnać.OOOO!!!! Takamura uważaj...no i po bolisiu. Spokojnie zaniesiemy go do profesora Bookworma, na pewno coś nam poradzi. Ale nadal nie widać Marcina. Może jest w samolocie. Chodź Sue zobaczymy.Tu też go nie ma. To może chodźmy już zająć miejsca a Marcin nas potem znajdzie.Dobra. A może ja pójdę sprawdzić  w bufecie?? Dobry pomysł. Ładny widok z okna. Marcin!!!!jeszcze nie wsiadł!! Muszę mu pomóc a może.....zemszczę się . Nie zamykaj okna Malexis!!!!!!! Co!! Nie słyszę cię!!! Ne zamykaj okna!!!!!! Mam zamknąć okno OK. O nie!!!! W bufecie też go nie ma !!! A ja mam przeczucie że jest gdzieś w pobliżu później się znajdzie nie bój się. Po co zasłoniłeś okno?? Odsłońmy je.Marcin!!!!!! Co ty robisz przyklejony do samolotu!!!!! Zwisam i mam nadzieję że się nie odkleję a co mam robić.Pilot nie da rady się zatrzymać więc będziesz tak dyndać aż do najbliższego lądowania. No trudno.




                                                           To do jutra. O ile jutro wrócimy!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz